sobota, 19 lipca 2014

Chapter 32

*Alice* 
Czułam ze gdzies jade,ale gdzie?
Zadawalam sobie to pytanie milion razy w moich myślach ale nie umiałam na nie odpowiedzieć.
Zostałam wepchnięta do czarnego BMW,przez dwóch gości w czarnych garniturach,po czym jeden z nich zasłonił mi oczy czarną chustą 'cholera!'powiedzialam w myślach.
-Gdzie ja do cholery jestem?!
Powiedziałam
-zamknij sie-odpowiedział jeden z mężczyzn siedzących w aucie,znałam ten głos,tylko nie mogłam przypomnieć sobie do kogo on należał.
Nagle auto sie zatrzymało.
Słyszałam jak otwierają sie drzwi,bałam sie,spodziewałam sie najgorszego.
Wysiadłam z auta i zostałam wprowadzona do domu.Jakiego?
Nagle jeden z mężczyzn zdjął moja opaskę jesli moge to tak nazwać,a następnie ukazała mi sie willa przed oczami.
Piękna willa z diamentowym żyrandolem,wielkim kominkiem,oraz wielka skurzaną kanapą na ktorej siedziałam.
-A teraz tak,25 tysięcy albo twoj chłoptaś juz nigdy cie nie zobaczy,albo hmmm...ty juz nigdy nie zobaczysz swojego chłoptasia,wybieraj-powiedział do mnie ich 'szef' po czym popatrzył na mnie a w jego oczach pojawiła sie radość.
-A...ale co ja wam zrobilam?-powiedziałam głosem bliskim płaczu
-Ty?Ty nic,ale twoj chłoptaś tak,gdy sie nie płaci swoich rachunków to tak jest kochana-rzekł 
-To dlaczego mnie porwaliscie?-zapytałam 
-On tak bardzo cie kocha ze jest w stanie zapłacić każda cenę,jesli jednak nie zapłaci,to ty juz go wiecej nie zobaczysz,proste?proste.-odpowiedział 
Bałam sie ze to Olivier,nie chciałabym go spotkać,tym bardziej mam nadzieje ze on nie ma nic wspólnego z nimi.
-25 tysięcy albo juz nigdy nie zobaczysz twojej koleżanki,masz 2 dni..-usłyszałam,a w oczach stanęły mi łzy.
Nagle ktoś z jego współpracowników znowu zasłonił mi oczy,ale tym razem wszyscy wyszli z pokoju,a ja nie wiedziałam co sie dzieje.
Bałam sie bardzo.
Chciałam tak bardzo usłyszeć głos Harry'ego,czuc jego przy mnie,jego ciepło,jego miękkie usta delikatnie całującego moje.
Zadawaliście sobie jedno pytanie,co ja robiłam zle w zyciu ze przez takie piekło musiałam przechodzić.
Nie wiem.
Siedziałam cicho na kanapie z zawiązanymi oczami.
Nie widziałam czy jestem sama,czy mnie zostawili,czy jednak ktoś siedział koło mnie.
Nic.
Nagle głos..
Głos Harry'ego..
-Alice posłuchaj mnie teraz,przyjade po ciebie,zapłacę każda cenę,zrobię wszystko,tylko prosze powiedz cos,chce miec pewność,ze jestem tam..
-H..Harry przepraszam 
-Nie masz z...
'Rozmowa została zakończona'
Dlaczego?Dlaczego ja?Dlaczeo ja musiałam przechodzić przez to?


***




Godziny mijały,a ja nie wiedziałam co sie stanie dalej.
Miałam nadzieje ze to juz niedługo sie skończy i nigdy nie powtórzy.
Usłyszałam otwieranie drzwi,po czym zabrało mnie na ręce dwóch mężczyzn i biegiem zaniosło mnie do auta.
Po czym odjechało.
Nagle przypomniało mi sie gdy mężczyzna który był 'szefem' a przynajmniej tak mi sie wydawało powiedział o 'nie zapłaconych rachunkach Harry'ego
O co mogło mu chodzić?Czy...czy Harry miał jakieś problemy z narkotykami?O co chodzi?dlaczego mi o tym nie powiedział?
Przez mysli przepływało mi miliony pytań,a za każdym razem,dlaczego?

***

Jechaliśmy dosyć długo po czym wysiedlismy z auta.
Zostałam wyprowadzona z auta,po czym weszłam do domu,znowu.
Szybkim ruchem jeden z mężczyzn zdjął mi opaskę,ten dom był inny,zaniedbany.
-wiec bedziesz tu mieszkać przez przez dwa dni,jesli jednak twoj kolega nie przyniesie nam pieniędzy,to wiesz...miłej nocy-rzucił po czym wyszedl a ze mna został jeden z mężczyzn,który zaprowadził mnie do pokoju.
Nie było tam przyjemnie,ale na co ja mogłam liczyć.
Usiadłam na skrzypiacym łóżku i myslalam.
Nie miałam co robic a ze zapadła noc,mężczyzna który został ze mna w domu,przyniósł mi pościel.
'Bardzo dziekuje ci za to'pomyslalam sakrkastycznie.
Po czym poszłam spac.

***

*Harry*
Nigdy w zyciu nie byłem tak przerażony,miałem nadzieje ze zdobędę te pieniądze i uwolnie Alice.
Ona jest moim światem,kocham ja najbardziej na świecie.
Siedziałem i rozmyslilam kim moze byc mężczyzna który porwał moja Alice.
Nienawidzę skurwy*yna,gardzę nim,jest dla mnie nikim.
***
Rano obudził mnie telefon.
-Masz 4 godziny na zdobycie pieniędzy,jednak plany sie zmieniły,czas start.
To był on.
Jak ja miałem załatwić 25 tysięcy w ciagu 4 godzin?
Nie myślałem o tym tylko ruszyłem zdobyć pieniądze.
Pierwsze co mi przyszło na myśl to koledzy.
Matt,Devon,Zayn...
Zadzwoniłem do wszystkich osob jakie znałem.
Mam.
Mam te pieniądze.
Zadzwoniłem do 'niego'.
-Mam pieniądze,a teraz oddawaj Alice
-Nie tak szybko kolego-odpowiedział 
-Co ku*wa?
-Musisz cos jeszcz a dla mnie zrobic.
-Chyba kpisz,stary,mam 25 tysiące a teraz prosze grzecznie oddaj mi Alice.
-Powiem ci ze fajna masz ta dziewczynkę,zabawilbym sie z nia troche-powiedział a w jego głoscie słuchać było śmiech.
-Dotkniesz ją i nie żyjesz.
-Ha,ha,jutro przy starym moście o 23,jesli nie bedzie cie na miejscu,to..
Po czym sie rozłączył.

*Alice*

-Prosze wypuśc mnie dzisiaj,ona ma dla ciebie pieniądze,prosze..-łkałam
-Owszem,wypuszcze cie ale najpierw chciałbym cie bliżej poznać-powiedział 'szef' o imieniu jak sie dowiedziałam James.
Usiadł koło mnie na łóżku po czym zaczął sie przybliżać.
Coraz bliżej i bliżej.
Dotkną mojej dłoni i zaczął jechać swoimi palcami w gore.
Pachniało od niego mocnymi perfumami.
Lubiłam to,ale tylko u Harry'ego.
Próbowałam zabrać moja rękę ale za każdym razem,kiedy próbowałam on przyciągał ja coraz bliżej,az położył ją sobie na kolanie.
-Chodź kochanie,usiadz na moich kolanach nie krępuj sie,wiem ze tego chcesz.
Skarcilam go wzrokiem.
Jednak on nie dał sobie spokoju i sam posadził mnie na jego kolanach.
Obrzydzalo mnie to.
-Nie wyrywaj sie,im bardziej to robisz tym bardziej mnie kręcisz.
Nienawidzę go.
Położył swoją rękę na mojej nodze,a ja ją odepchnełam.
Nagle jak z nikąd ktoś strzelił.
W stronę James'a 





Huehuehue witam!Haha
A oto moj kolejny(krótki tak wiem nawet bardzo krótki) rozdział,na którego(niektórzy)czekaliscie!:D
Mam nadzieje ze wam sie podoba:)
Ania xx 
*za wszelkie błędy przepraszam*
CZYTASZ=KOMENTUJ

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz