środa, 28 sierpnia 2013

Chapter 30

Rano obudzilam sie dość nie wyspana z uwagi na to ze zasnęłam o 5 nad ranem a była 7.Nie moglam spac,cały czas myślałam o Zaynie i o tym o czym nie chciał mi powiedzieć,czy az tak straszną in miał przeszłość?
Bałam sie tego,bałam sie prawdy,tak bardzo chciałam byc teraz szczęśliwa,ale postanowiłam zrobic to pozniej,wcześniej postanowiłam wybrać sie z Paej do centrum,chciałam sie 'wyluzowac'.
Jak co dzien wstalam,oczywiście moj Harry spał,wiec ucałowałam jego usta po czym po cichu wydostalam sie z wielkiego łóżka i poszłam do łazienki,umyłam zeby,zrobiła lekki makijaz i włosy spiełam w koka.
Gdy skończyłam układać moje włosy do łazienki zapukała Paej,od razu zapytałam czy chciałaby wyjść ze mna,na co dziewczyna z chęcią odpowiedziała 'tak'.
Poszłam do pokoju w poszukiwaniu ubrań,oczywiście nie miałam sie w co ubrać,wiec założyłam zwykle jeans'y,błękitny sweter i czarne baleriny,nic specjalnego.
Wyciągnęłam z mojej skarbonki uzbierane 100£,ale czyjaś dłoń mnie powstrzymała.
-prosze kochanie,nie chce zebys wydawała swoje pieniądze-tak to Harry
-ale..
-Nie ma mowy!-krzyknął a następnie pocalowal moje usta.
Postanowiłam ze dam spokój i tak nie wygram.
-Chcesz żebym cie zawiózł do centrum?-zapytał Harry gdy miałam zamiar wychodzić.
-Jesli to nie kłopot-odpowiedziałam śle czułam sie zle,nie chciałam by trudził sie tym.
-to jest dla mnie jak najwieksza przyjemność-rzekł a następnie założył koszulkę Rolling Stones,na swoją umięśnioną klatę,po czym wziął mnie na race i zbiegł na dół.
-puść mnie!-krzyknęłam nie mogąc przestać sie śmiać 
Ten jednak mnie nie posłuchał,wybiegł z domu i zaniósł mnie do auta.
-Jestes moją księżniczką,a dla księżniczki zrobię wszystko-mówiąc to pocalowal mnie jakby zaraz miał skończyć sie świat.
-ty za to jestes moim księciem-odpowiedziałam pocałunkiem 
Gdy Paej wsiadła do auta ruszyliśmy do centrum.

-----------------

Droga minęła szybko,mieszkaliśmy praktycznie w centrum miasta wiec daleko nie było.
Po około 10 minutach byliśmy na miejscu
-Mam z wami zostać?-zapytał Harry gdy wychodziłyśmy z Peja z auta.
-Nie,nie musisz,ale czy mógłbyś przyjechać po nas za nie wiem,moze 2 godziny?-zapytałam 
-dobrze wiesz jaka jest odpowiedz
-Kocham cie-powiedziałam i złożyłam pocałunek na ustach bruneta po czy ruszyłam z Paej na zakupuy.
Pierwszy sklep był niebem,znalazłam w nim sukienkę,zielona z koronką na plecach,powiem ze cena tez piękna była.
-Patrz jaka śliczna,tylko ta cena..i gdzie ja w takiej pójde?-rzuciłam do Paej która wlasnie przymierzała buty.
-Jest piękna,cena nie gra roli,jesli ci sie spodoba,kup,uwierz znajdzie sie dużo okazji gdy ją kupisz.
-nie wiem..dobra...eh nie moge..
-dlaczego?-zapytała Paej
-nie mam tylu pieniądzy,Harry dał mi z przekonaniem ze nie chce bym wydawała moje pieniądze,ale gdy kupie tą sukienkę to nic mi nie zostanie...
-Ja ci dam,nie pożycze ale dam! Jestes moja przyjaciółką i zasługujesz na jaka kolwiek pomoc-powiedziała z entuzjazmem Paej
-nie,nie moge brać od ciebie pieniądzy,nigdy.
-Oh nie gadaj tylko chodź-nie czekając na moja odpowiedz Paej pociągneła mnie za rękę,pobiegła do kasy i zapłaciła za moja sukienkę.
-Jest piękna,zobaczysz to gdy ubierzesz ją w domu.
Gdy mijałyśmy kolejne sklepy cos dziwnego przykuło moją uwagę,chłopiec z tatuażami i masą kolczyków na twarzy.Tak to był on..Olivier? Ale jak? Przeciez to nie możliwe?
Gdy przeszłam koło niego poczułam dziwny chłód i jego oczy na moich plecach,czułam jak uśmiecha sie do mnie,ale za nic sie nie mogłam odwrócić.
Gdy weszliśmy do kawiarni,usiadłam a Paej poszła zamówić nam kawę.

*Paej*

Poproszę dwie latte-powiedziałam do sprzedawcy w kawiarni,odwróciła sie by zobaczyć gdzie siedzi Alice,ale co do cholery,nie było jej tam.
Odeszłam od kasy,ale nadal jej nigdzie nie znalazłam.
-przepraszam,cos sie stało?-zapytał zaniepokojony sprzedawca
-Nie,dziekuje-powiedziałam,po czym wzięłam kawę i wybiegam z kawiarni.
Po Alice ani śladu,gdyby gdzieś wyszła powiedziała by mi.
Zadzwoniłam do Harry'ego
'Harry,Alice nie ma'
'Ale jak to nie ma?!'
'Gdy weszłyśmy do kawiarni ja chciałam zamówić dla nas kawę,gdy odwróciłam sie,nie było jej,2 minuty mnie nie bylo'
'A nie poszła nigdzie,nie mówiła ci nic?'
'Nie'
'Jestes pewna ze jej tam nie ma?'
'Tak'
'Nikt sie koło niej nie krecil?'
'Nie,ale..gdy szłyśmy do kawiarni przeszedł koło niej jakiś chłopak,widać było ze sie go wystraszyła ale,nic nie mówiła'
'O Boże Pej..zaraz bede po ciebie..'
'Ale co sie stało?'
Zapytałam lecz niestety Harry zdążył sie rozłączyć,o co chodziło?


____________________

Wróciłam!!
Odwieszam bloga,niestety gdy zaczęłam pisac ten rozdzial nie mogła przestać pisac,krótki,poniewaz pisałam go na telefonie,tera takie niestety bedą poniewaz,nie mam czasu na siedzenie. A kompie,a na telefonie jestem cały czas,nawet w szkole,wiec teraz rozdziały nie bedą pojawiać sie tak często ale bede sie je starała dodawać w miare często :))
Ania xx
CZYTASZ=KOMENTUJESZ,to dla mnie ważne.

wtorek, 20 sierpnia 2013

Chapter 29

Impreza trwała już dobre 2 godziny,tylko ja i Paej nie byłyśmy pijane,nie byłam zwolenniczką alkoholu i nigdy praktycznie nie byłam pijana,to była okazja do świętowania,ale ja jednak odmówiłam sobie.
Louis tańczył na parkiecie i krzyczał że jest marchewką"Mogłam sie tego spodziewać".
Zayn siedział na balkonie i palił,Harry i Liam oglądali film,a Horanek grzebał w lodówce.
-Horan,mam sie martwić o moje jedzenie?-zapytałam marszcząc brwi
-Nie..no może troche-odpowiedział i wyją z lodówki lody,po czym poszedł i usiadł w pokoju na kanapie obok chłopców.Paej też tam siedziała.
Ja natomiast wyszłam na balkon gdzie był Zayn,mimo iż wypił spore ilości alkoholu wyglądał przyzwoicie.
-Um..przeszkodziłam ci?-zapytałam zdezorientowana,wyglądał jakby właśnie myślał nad czymś ważnym.
-Nie,siadaj proszę-odpowiedział ostrożnie,jakby sie czegoś bał.
Usiadłam po czym nie odezwałam sie słowem,Zayn także,troche przeszkadzała mi ta cisza,było w niej tyle smutku,ale nie ode mnie,od chłopaka który siedział koło mnie,nie wiedziałam o co chodzi.
-Zayn,powiedz mi co się stało?Dlaczego nie siedzisz i nie bawisz się z resztą?
-Alice,nie mam ochoty po prostu-odpowiedział,ale to nie był ten Zayn którego znałam,on był inny,był smutny,przygnębiony,oczy miał czarne a usta zaciśnięte w wąską linię,to na pewno nie był ten Zayn,ten Malik którego poznałam.
-Wiesz,opowiedz mi coś o sobie,proszę-powiedziałam prawie błagalnym głosem.
-Zależy co chcesz wiedzieć..
-Twoja przeszłość,jaka była?
-Więc-zaczą-mam bogatą rodzinę,firmy,hotele,i tym podobne,mnie to nie zbyt obchodzi,nie jestem jak oni i nie wydaję pieniędzy na prawo i lewo,kiedy byłem młodszy,moja siostra zmarła,a wraz z nią moja matka-głos Zayn'a coraz bardziej się załamywał-mój ojciec wcale się tym nie przeją,nigdy się nie przejmował nami,zauważył mnie dopiero wtedy kiedy się to właśnie stało,musiałem mu pomagać w firmie jak i w domu,byłem dla niego coś w typie pomocnika,a może i sprzątaczki,musiałem wszystko robić w domu za niego,ponieważ rano wychodził a po północy wracał,więc ja sie musiałem wszystkim zająć,gdy prosiłem go by zatrudnił kogoś by robił to za mnie,często mnie bił i krzyczał że to ja jestem od tego i tylko do tego się nadaje,widzisz,gdy miałem 18 lat po prostu wyprowadziłem się,spakowałem rzeczy i wyszedłem z domu,nawet się z nim nie spotkałem,nie miałem zamiaru nawet się żegnać,wtedy spotkałem Harry'ego..ale on ci powinien opowiedzieć co sie działo dalej,nie ja-co?Jak co?Co sie stało?Dlaczego nie może mi powiedziec?Nie rozumiem,czy..czy Harry..nie to nie może być prawda.
-Zayn,tak mi przykro-rzuciłam do chłopaka i objęłam go,on odwzajemnił to.
-Nic się nie stało,ciesze sie po prostu że mogłem się komuś wygadać.
Nadal myślałam co się stało,opowiedział mi,ale to nie o to chodziło,widziałam to po nim,co innego go męczylo,ale co?Dlaczego nie chciał mi powiedzieć?
Nagle Harry wszedł na balkon.
-Oh..um..przeszkodziłem wam?-zapytał,był zły,bardzo zły.
-Nie Harry przepraszam,wiesz że Zayn to mój przyjaciel-odpowiedziałam
-Nic się nie stało-ha!Dobre,Styles mnie nie oszukasz,zbyt dobrze cie znam.Oczy Harry'ego były czarne,pięści zaciśnięte a usta złączone,dośc silnie złączone,nie było tego blasku w jego oczach,tej zieleni.
-Harry,możemy porozmawiać?-zapytałam i nie czekając na odpowiedź pociągnęłam loczka do kuchni.
-Harry powiedz mi,dlaczego jesteś zły?Nie rób ze mnie głupiej,widzę po tobie to że jesteś zły,tylko dlaczego?Wiesz że Zayn to mój przyjaciel i zawsze w trudnych chwilach mi pomaga.
-Alice..ja..ja po prostu nie chce cie stracić-odpowiedział
Wypuściłam powietrze z ust po czym przytuliłam go i złożyłam ciepły pocałunek na jego ustach.
-Nigdy mnie nie stracisz,kocham cie,zawsze będę kochać,prosze nie bądź zazdrosny o Zayn'a,on jest dla mnie ważnym przyjacielem,nie chce go stracić.
-Nie stracisz,przepraszam-odpowiedział po czym przytulił mnie mocniej i pocałował w czoło.

________________

Gdy wszyscy już poszli,no oczywiście oprócz Paej która spała u nas i Malika któremu pozwoliłam zostać.
Leżałam już w łóżku,Harry także,byłam wtulona w niego,tak bardzo lubiłam budzić się obok niego,nic mi nie poprawiało humor tak bardzo,ale tym razem było ineczej..
Nie mogłam usnąć cały czas myślałam o tym,czego Zayn nie chciał mi powiedzieć,o co mu chodziło?Nie mogę spokojnie spać,musze go jutro wypytać o wszystko.

---------------------

Taaadaaam,prosze kolejny wiem że krótki rodział,okazało sie że jednak jadę dopiero po 16 jakoś tak,mam szczęście bo mam ładowarkę do auta i nie musze się martwić że mi się telefon rozładuje xd
Najgorszy jest fakt że w Londynie będę o 4 w nocy,ale musze jechać na London Eye xd Tak że pewnie nie spotkam chłopców,ciekawe co oni by robili na London Eye o 4 nad ranem :D
CZYTASZ=KOMENTUJ. 

piątek, 16 sierpnia 2013

Chapter 28

-No ile można czekać?To jest szpital prze..-powiedział surowym tonem Harr
-Harry to nie jest szpital tylko ginekolog,ty nigdy nie byłeś ekhem..-odpowiedziałam już bardziej znudzona
-Nie,nie byłem-troche mnie to zdziwiło,ale nie czego to ja sie mogłam spodziewać.
Gdy wyszedł doktor,Harry wypuścił z świstem powietrze z ust i spojrzał na niego pogardliwie.
-Alice Marshall,zapraszam-powiedział,jakoś tak bez emocji ten doktor,no cóż,weszłam do gabinetu i od razu poprosił mnie bym zdjęła bluzkę.Troche byłam zawstydzona,ale musiałam.
-----------------------
Gdy doktor wykonał badania z niecierpliwością czekałam na wyniki.W życiu nie bałam sie tak jak dzisiaj,od tego zależało być może dziecka które nosze w sobie albo i nie,miałam jednak nadzieję że nie.
Harry także bardzo się denerwował,widziałam to po jego drżących dłoniach,czułam sie tak jakby to on bardziej sie martwił ode mnie.
Ściskał moją ręke tak mocno że już nie mogłam wytrzymać i syknęłam z bólu.
-Przepraszam kochanie-powiedział smutnym głosem loczek i pocałował mnie w dłoń,był taki uroczy.
Czekaliśmy chyba już z pół godziny na lekarza,on chyba nie widział tego jak sie denerwowałam,jakby tu przyszedł i nie miał tych wyników to bym go ukatrupiła gołymi rękami.
-Alice,nie martw sie tak,wszystko będzie dobrze-"Serio Styles?Ty jesteś taki głupi czy takiego udajesz?"Powiedział glos w mojej głowie.Jak mam sie nie martwić.
Zbawienie,po kilku minutach przyszedł doktor z wynikami badań.
-No mamy wyniki,miała pani jakieś ostatnio objawy?Zwiększony apetyt?Nudności?
-Nie nie miałam-powiedziałam drżącym głosem.Obawiałam sie najgorszego.Nie wiem co ja zrobie,nie wychowam tego dziecka,oj nie.Oddam.Oddam do adopcji,nie moge żyć ze świadomością ze zostałam zgwałcona i do tego musze wychowywać do dziecko,to niedorzeczne.
-No to dobrze,nie jest pani w ciąży-powiedział lekarz i uśmiechną się.
Wskoczyłam w ramiona Harry'ego,dziękowałam bogu że nie jestem,że jednak moje pierwsze dziecko będzie należało..no własnie do kogo..
Lekarz dziwnie na mnie popatrzył i odszedł,natomiast ja pomachałam mu i krzyknęłam radosne "Do widzenia"
Natychmiast złapałam loczka za ręke,ale on odepchną mnie i wzią mnie na barana,zaprzeczałam że nie,ale on jednak nie dał za wygraną i całą drogę do domu niósł mnie.
---------------
Gdy staną pod domem odetchną z ulgą.
-No i co mówiłam żebyś mnie nie brał-powiedziałam wystawiając mu język
-To była dla mnie tylko i wyłącznie przyjemność-odpowiedział na co musną moje usta.

*Harry*
Byłem tak strasznie szczęśliwy że jednak Alice jest dziewicą,ciesze sie bardzo że jednak ten "pierwszy" raz przeżyje ze mną,że pierwsze dziecko będzie mieć w ogóle ze mną,oczywiście jeśli będzie chciała.
Jest dla mnie całym życiem,żałuje tego co zrobiłem gdy byliśmy z Alice i chłopakami w lesie.Bardzo żałuje,nie wiem jak mogłem być tak głupi i zdradzić Alice,ale kocham ją.Kocham bardzo i to że mi wybaczyła,to dla mnie tak jakbym wygrał drugie życie,dzięki niej,kocham ją bardzo.
Weszliśmy a w progu czekała Paej.
-No móóóów kobieto-krzyknęła w strone Alice Paej,była taka niecierpliwa.
-No..umm..nie jestem!Rozumiem,wiesz jaka ja jestem szczęśliwa!-odkrzyknęła jej Alice,po czym wpadła w jej ramiona.
-A ty Harry?Musisz sie na prawdę cieszyć-odwróciła się w moją stronę Paej
-Nawet nie wiesz jak,nie potrafię tego pokazać,ani opisać-odpowiedziałem
Przytuliłem mocno Alice,znowu czułem sie jak nowo narodzony,ekhem..raczej to Alice powinna sie tak czuć,ale kocham ją że czuje to co ona,oczywiście gdyby jednak zaszła w ciąże...nie czułabym tego co ona,ale ja jestem taki szczęśliwy gdy widzę jak moja Alice się uśmiecha.
-Może to uczcimy i zrobimy imprezę dzisiaj?-zaproponowałem,jednak Paej nie była z tego powodu zbyt szczęśliwa.
-Harry...-rzuciła Alice i przytuliła Paej
-Nie,przecież nic się nie stanie jak zrobicie imprezę,przecież sama chce sie przyłączyć,tylko..po prostu nie będę pisał-powiedziała Paej,widać że była zmartwiona tą sytuacją z Niall'em,chciałem z nim porozmawiać,no ale Alice zaprzeczała,powiedziała że to sprawa między nią a Niall'em więc nie powinienem się wtrącać.No okej,ale przecież tak dłużej być nie może,Niall raz chodził zły,a raz smutny i widziałem to po nim,jak i po Paej,widziałem że była zła,ale tęskniła za nim.Więc postanowiłem działać.
Zadzwoniłem jak najszybciej do Niall'a i poprosiłem go,zeby przyjechał z chłopakami do Alice.
Na początku mówili że chcą jeszcze zostać,no..ale kto mi sie nie oprze.
Niall wiedział że Paej jest bardzo zła/smutna więc postanowił zrobić jej prezent...ekhem..na który ja wpadłem ale pomińmy to.
---------------------------------
Gdy poszedłem do sklepu po przekąski spotkałem chłopców,byliśmy umówieni tak żeby zrobić dziewczynom niespodziankę.
Wpadłem do sklepu jak wichura,na początek poszedłem po alkohol,a następnie kupiłem chipsy,popcorn i inne 'niezdrowe rzeczy'
Zapłaciłem szybko,wsiadłem do auta chłopców i szybko odjechaliśmy.
-Masz ten prezent dla Paej?-zapytałem Horan'a podczas drogi
-Pewnie,żałuje że wtedy zrobiłem..um to co zrobiłem,mam nadzieje że mi wybaczy-odpowiedział i odwrócił się,ja też mam taką nadzieje,Niall cierpi przez to.
-Tęskni za tobą,widzę to,na pewno ci wybaczy-rzuciłem i poklepałem Horana po ramieniu.
Gdy byliśmy pod domem szybko wysiedliśmy z auta.Chłopcy postanowili wejść tyłem,a ja jak nigdy nic,wszedłem do domu,nie pukają.
-Zamykajcie drzwi dziewczyny,prosze was-powiedziałem błagalnym tonem,nigdy nie słuchały.
Dziewczyny siedziały na kanapie a ja rozkładałem rzeczy na stole w kuchni,gdy chłopcy wbiegli do domu przez drzwi balkonowe.Dziewczyny miały dosyć ciekawe miny.

*Alice*
Siedziałam z Paej na kanapie i oglądałam film,a tu takie wielkie BUM i jak nigdy nic chłopcy wbiegli do mojego domu.Zdziwiłam sie ponieważ Horan trzymał misia jego rozmiarów wielki bukiet róż.
-Przepraszam Paej,kocham cie bardzo,tęsknie za twoim dotykiem,tęsknie za przytulaniem się do ciebie,tęsknie za buziakami od ciebie,tęsknie za twoim uśmiechem,tęsknie za tobą,nie moge wytrzymać bez ciebie,prosze wybacz mi-powiedział Horan a po jego policzku spłynę łza.
-Ja też przepraszam-rzuciła Paej i wpadła w ramiona Niall'a.
-To twoja sprawka!-krzyknęłam do Hazzy
-Tak,nie cieszysz się?
-Ciesze bardzo-odpowiedziałam zatapiając sie w ustach Harry'ego a następnie poszłam sie przywitać z chłopcami.Najbardziej tęskniłam za Zayn'em to on mi pomagał gdy było mi ciężko.
-Tęskniłam-wycedziłam przez zęby i wtuliłam się w mulata
-Ja też odpowiedział-Hazzy wzrok mówił za siebie więc wolałam już sie oderwał od Zayn'a.
-No więc zaczynami impreze!-krzykną Louis

________________________________

Przepraszam że długo nic nie dodawałam ale jak wytłumaczyłam mam dużo roboty przy szkole.
Rozdział dodałam wcześniej niż planowałam,z uwagi na to że,niestety szanowny pan dyrektor z moje szkoły nie dał mi jeszcze tego loga szkoły (krawat i przypinka) więc nie moge zacząć szkoły i najmożliwiej w świecie zacznę szkołe tydzień później.
Jesli tak sie stanie,uprzedzam że we wtorek też nic sie nie pojawi ponieważ jade do Anglii,a dokładniej Canterbury,może ktoś z okolic?Jest to aż za Londynem ,praktycznie nad morzem na samym dole Anglii.
Będę jechać albo przez Bradford i Doncaster,albo Holmes Chapel i Wolverhampton tak więc,moze spotkam chłopców :D
A teraz zrobię tak 10 komentarzy=następny rozdział.
Nie wiem czy sens dodawać te rozdziały jak nikt nie czyta.
Ania xx


wtorek, 13 sierpnia 2013

Czytać bo WAŻNE.

W związku z tym że nie mam czasu na dodawanie postów,nie nie zawieszam bloga :D
Tylko po prostu do końca tego tygodnia na pewno nic nie dodam,ponieważ mam wiele spraw związanych ze szkołą,muszę pokupować ciuchy,bo jak wiadomo za granicą trzeba nosić ciuchy eleganckie i czarno białe,czekam na plakietkę loga szkoły i krawat,a to strasznie stresujące ponieważ mam na to tylko 6 dni,a boje sie że nie dostanę na czas.
Także rozdział dodam MOŻE w poniedziałek 19 sierpnia :)
Mam nadzieje że mnie nie zabijecie xx
A i prosze jeśli macie pytania to,nie wpisujcie ich po 839647902803927 w rozdziałach ponieważ nie zawsze je zauważam,macie zakładkę 'Kontakt' i tam macie podanego mojego ask'a,na niego wchodze codziennie i odpowiadam na każde pytanie związane z blogiem :)

wtorek, 6 sierpnia 2013

Przeczytajcie prosze.

Nie to nie jest następny rozdział :)
Chciałam wam pokazać coś ciekawego.
Wejdźcie w ten link-Klik
Posłuchajcie na obu słuchawkach.
Niall 2011-lewe ucho
Niall 2013-prawe ucho
Na prawdę aż płacze,tak zmienił się jego głos,tak bardzo za nim tęsknie,wiem chłopcy dorastają i to normalne że im sie głosy zmieniają,ale po prostu tak bardzo bym chciała żeby wrócił ten nieśmiały ze słodkim głosem i krzywymi ząbkami słodki Niall :'(
Ania xx

poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Chapter 27

Zerwałam się z łóżka.
Co się stało?Co to było?
Obróciłam się na bok i bardziej wtuliłam w Harrego,chłopak zauważył to że chce by mnie przytulił i przycisną mnie do siebie.W jego ramionach czułam sie tak wspaniale jak nigdy,czułam się taka bezpieczna i wiedziałam że nic mi nie grozi gdy Harry jest w pobliżu,za to go kochałam,za dobre serce i za to że nie pozwalał mnie skrzywdzić nikomu,dbał o mnie tak jak ja o niego.Mimo naszej sprzeczki nadal go kochałam i nigdy nie zamierzam przestać.
Moje oczy powoli robiły się senne,aż nagle odpłynęłam w głęboki sen.

_________________

Rano obudził mnie zapach naleśników.Popatrzyłam na zegarek ; 7.26.Co?Kto tak wcześnie wstaje.
Rozglądnęłam się po pokoju i zauważyłam że Paej leży rozłożona na calym łóżku,aż zaśmiałam się pod nosem widząc ją taką.
Um czyżby Harry robił naleśniki?
Wyskoczyłam szybko spod kołdry zakładając na nogi moje spodenki dresowe,po czym szybkim krokiem ruszyłam na dół.
Jaki to był piękny widok,Harry stał przy blacie robiąc naleśniki z fartuchem zawieszonym na szyi.
Patrzyłam się na niego aż w końcu się odwrócił.
-Cześć kochanie-powiedział podchodząc do mnie i łapiąc mnie za biodra.
-Hej-odpowiedziałam,na co Harry podniósł mnie do góry a ja oplotłam nogi wokół jego talii.
Chłopak delikatnie pocałował mnie w usta,z każdą chwilą pogłębiał coraz bardziej pocałunek aż w końcu stały się one bardzo namiętne.
Harry stał naprzeciwko mnie a ja byłam oparta o białą ścianę kuchni.
Ręka Harrego zaczęła zjeżdżać coraz niżej moich pleców aż w końcu dotarła do gumki od moich spodenek.
Cicho jęknęłam na co Harry uśmiechną sie.
-Hej co robi...-Zapytała Paej otwierając szeroko oczy
Harry postawił mnie na ziemie po czym zdezorientowany tym co się teraz stało poszedł ponownie smażyć naleśniki.Na moje twarzy pojawiły się rumieńce,a Paej wybuchła śmiechem.
-Przepraszam że wam przeszkodziłam-powiedziała Paej przez śmiech który wydobywał się z jej ust
-Nie,nie przeszkodzilaś nam w niczym-powiedziałam po czym podeszłam do kanapy i ułożyłam się na niej włączając telewizor
-Nie martwcie się,dzisiaj wychodze wieczorem,nie będę wam przeszkadzać-rzekła rozbawiona Paej po czym podkreśliła swoje ostatnie słowa.
O nie nie,nie jestem zbyt ucieszona tym że Paej wychodzi,ale nie że nie chce przeżyć swojego pierwszego razu z Harrym,po prostu nie jestem jeszcze chyba gotowa,będę musiała mu to powiedzieć.
Gdy skończył się mój ulubiony serial 'The Simpson' Harry położył obok mnie talerz z naleśnikami,a obok niego dżem truskawkowy,skąd wiedział że to mój ulubiony?
Uśmiechnełam się do niego po czym pocałowałam go w policzek szepcząc;
-Dziękuje kochanie
Harry uśmiechną się na mnie i odpowiedział po cichu 'Nie ma za co' po czym ponownie pokazał rząd swoich białych ząbków.
-Harry masz na dzisiaj jakieś plany?-zapytałam smarując pierwszego naleśnika drzemem
-Nie kochanie,a co byś chciała robić?-odpowiedział dławiąc się naleśnikiem
Razem z Paej śmiałyśmy się w niebo głosy z Harrego,to tak komicznie wyglądało.
-A wiesz myślałem o kolacji,tylko my we dwoje-odpowiedział gdy już uspokoił się
-No dobrze Harry,ale gdzie?
-W domu-odpowiedział-Zgodziła byś się?
-Oczywiście-odpowiedziałam i złożyłam delikatny pocałunek na ustach Harrego

_________________

Po zjedzonym śniadaniu zadzwonił mój telefon.
-Halo?
-Cześć córciu,co tam u ciebie?-w słuchawce usłyszałam głos taty
-Hej tato,dobrze,wróciłam do domu,koleżanka u mnie nocuje...-miałam zamiar powiedzieć że także Harry tu jest,ale jak znam mojego tatę od razu kazał by mi go stąd wyrzucić,nie tolerował moich chłopaków,uważał że żaden nie jest wart mnie,może i byłam bogata ale nigdy nikomu o tym nie wspominałam,niestety mój tata nie pozwalał mi żyć normalnie,do tej pory moja mama powstrzymywała od tego,niestety teraz już to nie było możliwe,i każdy chłopak który się do mnie zbliży jest natychmiast wyrzucany za bruk z mojego domu.
-Aha,kochanie chciałem sprawdzić czy wszystko dobrze-powiedział już bardziej surowym głosem
-Tak wszystko dobrze-odpowiedziałam sucho
-Dobra Alice,ja wracam za dwa tygodnie,pamiętaj nie rób niczego głupiego,kocham cie.pa-w tym momencie przypomniało mi się że muszę iśc do lekarza.
Nie zdążyłam się pożegnać a mój tata już sie rozłaczył,mogłam sie tego spodziewać że gdy wyjedzie praca będzie ważniejsza niż ja.
Podeszłam do a Harrego i przytuliłam się jak najmocniej mogłam.
-Co się stało?-zapytał zmartwiony Harry
-Harry..dzisiaj...dzisiaj musimy iśc do lekarza-odpowiedziałam zachrypniętym głosem
Harry wziął mnie na ręce i zaniósł na góre.Otworzył moją szafe po czym wyciągną z niej pare dżinsów i luźny top i marynarke.
Położył mi to na łóżku po czym dodał;
-Ubierz sie kochanie,za chwilę przyjdę tu do ciebie i razem pójdziemy-Powiedział Harry a następnie znikł za drzwiami
Wzięłam ciuchy które wybrał mi Hazz,zwinnym ruchem ubrałam się po czym przeglądnęłam w lustrze.Całkiem nieźle Harry dopiera ciuchy.
Zauważyłam że loczek stoi przed drzwiami,bez słowa podeszłam do niego i złapałam po czym zeszliśmy oboje na dół.
Byłam przygnębiona i zarazem smutna.
-Paej będę tak za 2 godziny,wiesz..
-Wiem,jestem z tobą Alice,chcesz żebym poszła?-przerwała mi Paej
-Nie zostań w domu-odpowiedziałam zakładając buty
-Okej,Alice pamietaj że jestem z tobą-odpowiedziała na do uśmiechnęłam się do niej.
Gdy już bylismy ubrani z Harrym wyszliśmy z domu.

CZYTASZ=KOMENTUJ

piątek, 2 sierpnia 2013

Chapter 26

-No dobra-odpowiedziałam niezbyt wiedząc o co mu chodzi.
Podeszłam do niego nieco powolnym krokiem po czym Harry złapał mnie za ręke i pociągną do kuchni.
-Obiecaj mi że nie wyjdziesz w połowie jak będę mówił,ok?-zaczą
Pokiwałam głową na zgodze i wsłuchałam sie w to co mówił.
-Alice posłuchaj,nie rozumiesz mnie to nie było tak,Holly...ona jest tyko moją przyjaciółką,jak słyszałaś te głosy,to...nie uprawialiśmy seksu,ona po prostu zaciągnęła mnie do pokoju i zaczęła sie do mnie dobierać,a gdy usłyszała ze ktoś idzie na góre,zaczęła jęczeć,chciałem żeby przestała,ale ona jęczała coraz bardziej i bardziej,zrozum to.
-Harry ale jak wytłumaczysz to że trzymaliście się za ręce?Jak ją oprowadzałeś,zapominając o mnie?Co?-zapytałam a w moich oczach pojawiły się łzy.
-Alice,wiesz że dla przyjaciół zrobię wszystko,chciałem jej tylko pokazać okolicę,gdybym wiedział ze ci to przeszkadza,nie oprowadzałbym jej,ale gdy ty powiedziałaś że mnie już nie kochasz...
Momentalnie w oczach Harrego pojawiły się łzy,on płakał,a co najgorsze z mojego powodu,nie powinnam była tego mówić..Nie wiedziałam że aż tak zranie uczucia Harrego.
Podeszłam do niego nic nie mówiąc i przytuliłam go.
-Przepraszam..-wyszeptałam.
Harry się starał a ja go zwyczajnie odepchnęłam ode mnie,nie chciałam żeby tak sie stało,ale nie cofnę czasu,jedynie co teraz mogę zrobić to go przeprosić.
-Nie,Alice,nie przepraszaj oboje zawiniliśmy,ale mi naprawdę tobie zależy,czy bym cie ratował gdyby mi na tobie nie zależało?
Pokiwałam przecząco głową.
-No właśnie,bo cie kocham-powiedział po cichu i momentalnie pocałował mnie w czoło.
Po moim policzku spłynęło kilka łez.
-Nie płacz,prosze
Uśmiechnęłam się delikatnie po czym nagle Harry wziął mnie na ręce i zaniósł na dół.
-Może oglądniemy film na poprawę humoru?-zapytał rozbawiony loczek moją reakcją gdy moje stopy nie dotykały już podłogi.
-Harry,ale pamiętasz co się stało wtedy...
-Wiem,jutro pójdziemy do lekarza,nie martw się będzie dobrze-przerwał mi Harry
Pokiwałam głową i uśmiechnęłam się sztucznie,bałam się,po prostu się bałam tego jaki będzie wynik,na początku naprawdę myślałam że jestem w ciąży,ponieważ byłam bardzo zła,jak za razem smutna i po prostu nie wiedziałam co się ze mną dzieje,mam nadzieję że jednak nie jestem...
Usiadłam na kanapie,a dokładnie Harry usiadł na kanapie a ja na jego kolanach,obok nas siedziała Paej i garściami jadła popcorn.Zdecydowaliśmy się na komedie,ponieważ Harry chciał mi poprawić humor,a komedia była idealna,z uwagi na to że je uwielbiałam.
Gdy w filmie była scena jak chłopak romantycznie całował dziewczynę,rozklejałam się,Paej również,szkoda mi jej było,pokłóciła się z Niall'em i nadal się nie przeprosili,muszę coś na to poradzić,chociaż sama jestem na niego zła,poproszę Harrego by mi pomógł.
-O nie,burza-powiedziałam i szeroko otworzyłam oczy gdy wielki błysk rozbłysł się na dworze
-Nie martw się,masz mnie i Paej-odezwał się Hazz
-Ja ide spać,dobranoc-powiedziała Paej po cichu a ja ruszyłam za nią
-Harry ja też ide,jak chcesz możemy spać wszyscy w sypialni-powiedziałam zabawnie podnosząc brwi
Harry zaśmiał się pod nosem a ja ruszyłam na górę,nie myjąc się i od razu polożyłam się do łóżka,na moje szczęście spałam w środku,a Harry i Paej obok mnie.
W nocy przebudziłam się i wtuliłam w Harrego a Paej we mnie,na dworza nadal szalała burza,tylko tym razem zdzwiła jak i wystraszyła mnie dziwna postać stojąca w moich drzwiach....

_________________________________

Wiem,krótki,bardzo krótki,ale nie mam pomysłów w ogóle,pomyśle nad następnym rozdziałem,nie obiecuję ze pojawi się jutro ponieważ nie mam weny,ale postaram sie dodać jak najszybciej :))
Ania xx